Smutna załoga

Smutna załoga, źródło Agencja Gazeta

Dobre intencje są jak błękitna chmura, która unosi się nad Warszawą. Problem w tym, że nikt jej nie widział. 

Przedstawiciel związku zawodowego Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie potwierdził w czasie audycji radiowej, że dalszy dialog z Fabio Cavalluccim, dyrektorem CSW jest niemożliwy. Amen.

Polityka i jej mechanizmy są dziś częścią kultury, w Polsce, aż za bardzo. Może dlatego, że mało funduszy na sztukę, może za mało inicjatyw? Trzeba dobrze zastanowić się nad strategią i określeniem strefy wpływów, bo w tym kraju jest miejsce tylko dla jednej instytucji, jednego rzeźbiarza, jednego malarza. Jeśli jednak nie obcy ci new age i dobrze znasz ideę hojnego wszechświata, to wiesz, że obdaruje cię on wszystkim, o co tylko poprosisz. Przyglądając się ostatnim wydarzeniom w CSW myślę jednak, że ludzie kultury w Polsce nie znają teorii rurociągu Louise Hay.

Patrząc na podział strefy wpływów, które według teorii niektórych nie istnieją, przychodzą na myśl strategie i zachowania polityków, którzy mówią, że polepszają, ale głównie swoją pozycję. Natomiast polityk kulturalny deklaruje, że chce poszerzać horyzonty myślowe społeczeństwa, że niesie go idea czynienia świata lepszym, a jak jest naprawdę? 
Teorii jest wiele. Każdy ma swoją. Wiadomo na pewno, że niektórzy są bardzo oddani sprawie. Ich oddanie można mierzyć na przykład w długości zajmowania stanowisk i tak poprzedni dyrektor CSW w Warszawie Wojciech Krukowski zasiadał na stanowisku przez 20 lat. Oddalając się na emeryturę, powiedział w wywiadzie udzielonym Agnieszce Kowalskiej Nie można popadać w  rutynę, a  dynamika młodego pokolenia jest imponująca. 
Dwanaście lat Stacha Szabłowskiego na stanowisku kuratora CSW, to również świetny wynik.

Tydzień temu, w rozmowie w Programie II Polskiego Radia, słuchałam debaty z udziałem Moniki Małkowskiej, Stacha Szabłowskiego, Fabia Cavallucciego oraz przedstawiciela związku zawodowego  i tam właśnie usłyszałam po raz pierwszy o zjawisku 'smutnej załogi Zamku'. 

Dla porządku przypomnijmy entuzjastyczne wypowiedzi przedstawicieli świata kultury, na temat objęcia stanowiska przez nowego dyrektora Fabia Cavallucciego.

GW 10/07/2010, Adam Mazur: Wybór Fabia Cavallucciego jest z kilku względów przełomowy. Demokratyczny i w pełni transparentny konkurs zakończył się wyborem pierwszego w historii polskiej sztuki zagranicznego dyrektora. To będzie miało zasadnicze konsekwencje dla programu instytucji, jaką jest CSW. Ale warto dodać, że Cavallucci jest znany już od lat w polskim świecie sztuki. Przyjeżdżał do Polski, śledził to, co się tu dzieje, interesował się polską sztuką i zapraszał wielokrotnie polskich artystów do udziału w imprezach międzynarodowych. Co nie bez znaczenia - w kontekście awantur wokół innych instytucji sztuki w kraju - nowy dyrektor ma wsparcie załogi i związków zawodowych (przedstawiciele CSW głosowali właśnie na niego), więc może uniknąć eskalacji konfliktów nieuniknionych podczas reformowania CSW.
Adam Mazur zrezygnował ze stanowiska kuratora w CSW, ogłaszając, że idzie na tacierzyński, ale prawdziwy powód był chyba inny. Założył swoje czasopismo o sztuce Szum i heja.

Anna Mytkowska
Wydaje mi się, że to ważny precedens oraz szansa na to, że coraz bardziej będziemy się otwierać na międzynarodowy styl pracy.

GW 6/08/2010, Dorota Jarecka Myślę, że doskonale sobie poradzi. Brak polskiego paszportu nie powinien przeszkodzić w poruszaniu się po czymś, co pogrążone jest we włoskim chaosie, austriackiej biurokracji i co działa z angielską flegmą. To nie brak polskiego języka albo niewystarczająca znajomość polskiej kultury będzie problemem Cavallucciego, ale sam Zamek, w którym kiedyś znakomity performer Cezary Bodzianowski czytał fragmenty dzieła Franza Kafki pod tym tytułem, symbolicznie odnosząc się do jego anachronicznej i ociężałej struktury. 

A już rok później pojawił się pierwszy skowronek niepowodzeń:
6/07/11 GW, Dorota Jarecka
Bo Fabio Cavallucci ma problem z Zamkiem jako instytucją sztuki. Jest tutaj szefem od dziewięciu miesięcy. I gdyby miał powiedzieć, gdzie leży największy problem CSW, byłby to problem każdej tego typu wielkiej galerii. Polega on - o paradoksie! - na tym, że są one przede wszystkim galeriami, czyli dominują w nich sale wystawowe. 

I czarne chmury nad Cavalluccim, objawiły się reszcie Polski.
26/09/13 GW
W środę napisaliśmy, że pracownicy Centrum Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski w Warszawie oskarżają włoskiego dyrektora placówki o marnowanie publicznych pieniędzy, chaos organizacyjny i łamanie kodeksu pracy. Chcą jego odwołania. 

Załoga Zamku mówi, że z dyrektorem pracować się nie da. Próbowali po dobroci, ale nic z tego. Dyrektor łamał prawo pracy, nie dotrzymywał zobowiązań, zamykał działy. Nie było rady. Upublicznienie konfliktu stało się nieuniknione. Smutno mi się tego słuchało, w Londynie po zmroku.

Trochę rozweselił mnie jednak Stach Szabłowski, opowiadając o pomyśle działania para-artystycznego z pokojową bojówką negocjatorów i Arturem Żmijewskim oraz grupą doświadczonych aktywistów.  Bojówka w założeniu miała zdiagnozować słabe strony w zarządzaniu Zamkiem i popełniane błędy oraz przedłożyć analizę do wykorzystania. 
Na swoją prywatną potrzebę wyobraziłam sobie tę grupę w zielonych kapokach (zielony uspokaja). A w czasie zbierania materiałów dowodowych w sprawie, rozpylają zapach geranium, który również łagodzi. Pomysł był nawet realnie brany pod uwagę, ale dyrektor wycofał go z realizacji. 

Nie wiemy jak było. Może Cavallucci miał się przestraszyć upublicznieniem konfliktu i podać się do dymisji? Może miał się ugiąć pod presją. Chyba jednak nie tak łatwo go przestraszyć. Nawet zdjęcia załogi ubranej na czarno, nie zrobiły na nim wrażenia. Załoga chyba nie doceniła determinacji i poczucia misji dyrektora? A może dyrektor nie docenił załogi?

Po tym co usłyszałam w radio obie strony mają do odrobienia lekcję z zakresu pozytywnej komunikacji i może nieobowiązkową lekturę Louise Hay?
Zarówno dyrektor, jak i Stach Szabłowski, i przedstawiciel związków zawodowych wykorzystali w swoich wypowiedziach wiele słów, z których przebijały różnorodne potrzeby, frustracje i oczekiwania oraz żal. Wszystko poza chęcią porozumienia. Pozostaje tylko rozwód, albo terrapia małżeńska.
A może jednak wezwać do Zamku grupę aktywistów w kapokach?

Chciałabym wierzyć, że wszystkim chodzi tylko o dobro instytucji. Ale skojarzenie z demokracją sarmacką jest silniejsze. I oto mamy elekta, który stał się wrogiem załogi Zamku. A zewnętrzny wróg jak wiadomo potrafi zjednoczyć has Polaków najlepiej.  

Zacne grono kuratorów i dyrektorów m.in. Anda Rottenberg, Joanna Mytkowska, Piotr Piotrowski, Mirosław Bałka, Paweł Althamer, Artur Żmijewski domagało się światowca na stanowisku dyrektora CSW. Dziś wiadomo, że zachodni styl konstruktywnego rozwiązywania problemów, nie zmaterializuje się w osobie Włocha. To może teraz czas na Anglika, albo Duńczyka?


Monika Waraxa, 27/11/13, Londyn




Komentarze

Popularne posty