Sztuka?

źródło: fffound.com


Trzeba się przygotować na zajęcia. Poza tym wysłać zamówienie na blejtramy. Pisząc listę wymiarów, aż się podekscytowałam.

Ostatnio jeden z krytyków sztuki, znany i lubiany, zastanawiał się głośno, przy okazji wystawy młodych artystów pokazywanych w już niemłodej, ale liczącej się galerii, po co malować i czemu właściwie służy malarstwo? Ja przy tej okazji zastanawiam się czemu służy krytyka sztuki albo jej kuratorowanie?

Nie raz podważałam lub umniejszałam rolę krytyków i kuratorów. Bo raz, że lubiłam przysolić, a dwa zawsze podejrzewałam, że coś tu jest nie tak. Jakieś zatajenie, chachmęctwo, dziwna zależność, która z mojego punktu widzenia raczej ograniczała, niż pompowała siły twórcze. Dziś nadal zadaję sobie pytanie o rolę pośredników w procesie twórczym i czy potrzebuje on aż tyle akuszerek?
Jak ego jest dużutkie to człowiek ma wielką potrzebę, żeby oceniać, odnosić się, porównywać, siebie do innych i innych z innymi. Doktorat ze sztuki nie jest tożsamy ze sztuką, tak jak czytanie i cytowanie nie jest tym samym, co pisanie.
Choćby najbardziej sprawiedliwy osąd pozostanie zawsze oceną. W kontekście oceny pojawia się oceniający, który czy tego chce czy nie, plasuje się jakoś do reszty. Wie więcej, częściej zastanawia się nad tym i owym. A tu już mamy podział na ja i reszta. Każdy kto się ze mną 
zgodzi, jest częścią mojej bandy. No te podziały nie są jednak najlepsze. To znaczy z punktu widzenia badacza taka systematyka porządkuje i pomaga podsumować różne zjawiska. Toż sztuka ledwo dyszy od tych podsumowań i polemik, czy nie słyszycie?

Ostatnio przy okazji sytuacji towarzyskiej usłyszałam, że wygląd to mam rasowej intelektualistki. o to właściwie znaczy i
 czy to komplement? Bo czy ta ocena nie pomija całego wachlarza innych atutów, które mam do zaoferowania światu?
Człowiek dla odmiany może być intelektualistą, ale również istotą czującą, która przede wszystkim żyje, żuje i doświadcza. Częścią tej szerokiej działalności jest pasja. 

Może nią być pisanie, malowanie, chodzenie po lesie, oglądanie zwierząt i licznie gwiazd. Czytać książki, ale nie za dużo. Klasyka z plastycznymi i wielowarstwowymi opisami świata tak. Jeśli jednak chodzi o literaturę i sztukę, lepiej nie być na bieżąco. Można kibicować innym twórcom, ale obcować z ich dziełami, to trochę kanibalizm. Brzmi jak opis z portalu randkowego? No cóż takie mamy czasy.
Kiedy myślę o krytyku, który zainspirował powyższą refleksję, czuć, że raczej lubi sztukę. Ktoś kto by jej nie lubił nie zajmowałby się nią już tak długo. I to jest godne uwagi oraz szacunku. Zastanawiam się tylko jaka jest proporcja realnych pytań do retoryki w jego tekście?
Wielu artystów na przykład wije swoje kariery zgodnie z określonym wzorem i planem. Sztuka stała się strategią, a miejsce twórczego odpału zajęła logistyka. I to czego tu brakuje to zmienność i nieprzewidywalność. Chaos, którym żywi się życie i sztuka. Inaczej wkrada się konwencja, która do pewnego momentu może być nawet interesująca, ale na dłuższą metę ogranicza znacznie pole działania. Czujnym trzeba być i myśleć za siebie, a przede wszystkim się nie bać i nie nerwowo, tylko spokój może nas uratować. 

Co jest ważne w twórczości młodego artysty? Oczywiście kariera, żeby być najlepszym. Porażka nie wchodzi w grę. To jest rodzaj napędu, który też kiedyś czułam. Dobrze jeśli ktoś się zrealizuje, bo wie do czego w późniejszych doświadczeniach może się odnieść. Jeśli nigdy nie poczuł choćby pięciu minut sławy, zawsze będzie za tym tęsknił i wyobrażał sobie, że to jest kamień filozoficzny, alchemiczny składnik, dopełniający jego życie. Choć historia sztuki pokazuje, że wielu sparzyło się, kierując podobnym przekonaniem, to jednak nadal równie wielu, chciałoby próbować no i nie można im mieć tego za złe.

Kierując się zdaniem, że sami tworzymy swoją rzeczywistość, może łatwiej będzie uzyskać odpowiedzi na pytanie po co malować obrazy i robić sztukę. Jeśli wszyscy jesteśmy połączeni, to może krytyka sztuki, koncepcja kuratora i kapitał rynku sztuki mogłyby mieć coś wspólnego z nastawieniem młodych twórców? A fe panowie. Tacy duzi a udają, że nie wiedzą, o co chodzi. Kto tu kogo deprawuje? Młody twórca was obrusza? A kto to napędza, kto wprawia tę machinę w ruch? 

Z mojej perspektywy sztuka w aktualnym anturażu jest w kryzysie, ale nie dlatego, że nie powstają ciekawe rzeczy. Oczywiście, że powstają. Kryzys polega na tym, że wielowymiarowość niczym nieograniczonej siły twórczej, została sprasowane do wymiaru elitarnego puzdereczka, przenoszonego z miejsca na miejsce, przez wybranych dla wybranych.
Świat sztuki rządzi się swoimi prawami, a twórcza wolność nie bardzo tam pasuje. Każdy wybiera za siebie i ciekawie jest doświadczyć takiego rodzaju uznania, jednak praca artysty polega również na wielu innych rzeczach. Nie jest problemem, to że świat sztuki stworzył dla siebie ciasną ramę, która nie sprzyja twórczości, tylko, że jest to solidne ograniczenie i niewielu to widzi.

Artyści choć coś przeczuwają, nie chcą widzieć, że ten kolos na glinianych nogach już daleko nie zajedzie, ale jeszcze może coś da się ugrać w starym systemie? Jakaś jeszcze wystawa lub chociaż pokaz slajdów i mini wykład: 'ja i moja sztuka'.

Minęło kilka lat, zanim zobaczyłam, że ego świata sztuki, to nie jestem ja, a potrzeba tworzenia ma swoje źródło gdzie indziej. Wiem również, że wolność twórcza zasilana jest pasją i czystą intencją. Czy trzeba odpowiadać na te wszystkie pytania, żeby się nią cieszyć? Mówiąc cieszyć mam na myśli tego, kto ją robi i tego, który ją kupuje, wiesza na ścianie i lubi na nią patrzeć.
Kiedyś rozmawiałam z jedną realistką w Pekinie, która mówiła, że śledzi informacje o katastrofach lotniczych, bo chce być na bieżąco i lubi być przygotowana na każdą ewentualność. Odpowiedziałam jej, że grunt to pozytywne nastawienie do świata i że to, na czym się skupiasz rośnie. Usłyszałam, że jestem leśnym skrzatem, który nic nie wie o prawdziwym życiu i być może.
Monika Waraxa, 10.3.2017

Komentarze

Popularne posty