Patrzyć tak, żeby zobaczyć

Michał Szuszkiewicz, Skrzynia krakowska i hiszpańska Armada (wg N. Hilliard'a), dzięki uprzejmości artysty

*Rozpatrzenie
Niewiele zobaczyliśmy...my raczej robiliśmy inwentarz...jak skąpiec, który z ręki do ręki przekłada sztuki złota, syciliśmy się samym tym bogactwem prawie nie patrząc...i ufni, że jednak musi istnieć ktoś, kto to rozpatrzył.
W. Gombrowicz, Dziennik, t.II, s.59

*Participation mistique
(Jung za Lucien Lévy-Bruhl) irracjonalne, nieświadome utożsamienie (z przedmiotem) wypływające z intuicji, że wszystko, co w jakikolwiek sposób nas dotyczy, nie jest tylko sobą samym, ale jest równocześnie pewnym symbolem.


Inflacja obiektów i ich wizerunków to domena współczesności. Dynamika popkultury opiera się na ich powielaniu na masową skalę. Każdy je ogląda, większość produkuje (fotografia), kopiuje (memy) oraz opisuje (komentarze na portalach społecznościowych). Zwykle robimy to bez umiaru i jasnego celu. Nawet nie wiadomo, w którym momencie przekroczyliśmy rubikon znieczulenia nie tylko natłokiem obrazów, ale również informacji, które się z nimi łączą. Wydaje się więc, że w obliczu tego naporu ważne byłoby porządkowanie, czyli rozpatrzenie rzeczy na poziomie doświadczeń osobistych, umożliwiające pełniejszą reakcję na świat, zarówno w wymiarze uczuciowym, racjonalnym, jak i duchowym. Ważną rolę w tym procesie pełnią emocje, które uczulają na zapamiętywanie i archiwizowanie różnorodnych zdarzeń. Badania dotyczące pracy mózgu oraz wnioski fizyka kwantowego Freda Alana Wolfa wskazują, że w pierwszej kolejności zapamiętujemy to, co mocno przeżyliśmy. To dobrze odsłania sam mechanizm, ale też i wagę przeżycia w rozpatrywaniu rzeczywistości, którego pomijanie przy jednoczesnym gromadzenie informacji i obrazów, prowadzi do zaległości i zastojów, generując poczucie przytłoczenia i znużenia.
Kluczy i strategii rozpatrywania rzeczywistości jest wiele. Jedni skłaniają się bardziej introwertycznie, idąc w medytację i ciche rozważania nad światem, inni eksplorują swoją historię z zacięciem dziewiętnastowiecznego odkrywcy, który jak przystało na neofitę, nie zdaje sobie sprawy z ograniczeń i trudności, które przed nim staną, natomiast artyści robią o tym sztukę.

Doznaniem analogicznym do rozpatrywania obiektu sztuki są przeżycia płynące z kontaktu z naturą. Co ze względu na skalę zjawiska, jego powszechność, ale również kontekst kulturowy tradycji zachodnioeuropejskiej, której kanon piękna opiera się na proporcjach złotego podziału, wywiedzionych z przyrostu i struktur świata natury, pozwala lepiej zdefiniować to pojęcie oraz określić jego użyteczność w kontekście tworzenia i odbioru sztuki. Kiedy kontakt ze sztuką niesie równie silne 
odczucia, co patrzenie na zachód słońca, skrawek lasu lub panoramę gór, pojawia się potencjał rozpatrzenia.
Warunkiem wielowymiarowego i pogłębionego istnienia dzieła sztuki jest więc przepływ pomiędzy intencją artysty, na którą składają się powody tworzenia, czyli kontekst intelektualny, przekaz symboliczny, ale też jego doznania i emocje, a rozpatrzeniem tego złożonego przekazu przez odbiorcę.

W pracach Doroty Kozieradzkiej i Michała Szuszkiewicza osobista historia miesza się z wątkami relacji rodzinnych, a studium fotograficzne i malarskie opisujących je przedmiotów, nawiązują do płynnego przechodzenia pomiędzy trójpodziałem czasoprzestrzeni, w której tu i teraz jest manifestacją tego, co było lub będzie. 


Rozpatrywanie to porządkowanie i wybieranie z piętrzącego się stosu zaszłości. Należałoby tu brać pod uwagę współczynnik możliwości percepcyjnych, czyli przeżycia do skali emocjonalnej, fizycznej oraz ilościowej tego, co jest rozpatrywane. Zachwianie tej proporcji może prowadzić do niezbyt przyjemnej sytuacji, kiedy to kolekcjoner zostaje pochłonięty przez swoją kolekcję. Truman Capote, Yves Saint Laurent, czy Andy Warhol, zostali ostatecznie przytłoczeni przez ich rozrastające się bez kontroli zbiory, które po osiągnięciu masy krytycznej, przeistoczyły się w czarne dziury, zasysając wszystko, co wokół, łącznie z ich właścicielami. 


Fotograficzne martwe natury z przedmiotów odziedziczonych Doroty Kozieradzkiej dobrze zgrywają się malarskim tonem strojów teściowej Michała Szuszkiewicza. Sukienka to atrybut kobiecości i jej cielesności, przedłużającej ród. Pierwsza w brązach unoszona przez kolibra, który musi być większy niż normalnie, z powodu ciężaru materiału, ale też przez bagaż doświadczeń właścicielki. Brązy łączą się również z ziemią i z osadzeniem.
Natomiast błękitna tworzy meandry wzorów swoją bogatą materią malarską. Z jej powierzchni można wróżyć jak z fusów, odsłaniając kształty przypominające gołębie skrzydło, skały wraz z całą naturą oraz jej niedostępnością i tajemnicą.
W obu strojach kobiecość wybrzmiewa jako integralna część natury, przywołuje cielesność, fizjologię, życie zgodne z cyklem narodzin i śmierci, wydobywając wagę roli kobiety w dawaniu życia. 'Wizyjne' sukienki Szuszkiewicza przerzucają ciężar z narracji rodu na wizję świata, w której historia ostatniej rodziny jest już odległą przeszłością. W tle pobrzmiewa gorzka nuta porażki, tym bardziej, że natura i tak sobie bez nas poradzi.

Michał Szuszkiewicz,  Sukienka teściowej: Tchórzewski i martwe materie, 2017,  dzięki uprzejmości artysty
Michał Szuszkiewicz, Sukienka teściowej: Maziarska, 2016, dzięki uprzejmości artysty
Kompozycje Doroty Kozieradzkiej pochodzące z dwóch cykli fotograficznych: Dziedzictwo i Prace porządkowe zawierają obiekty z przeszłości, które zostają powołane na świadków ciągłości rodu. Treść, która się tu rozwija odwołuje się przede wszystkim do potrzeby uznania wagi istnienia poprzednich pokoleń. 
Pieczątki, fajki ułożone na parkiecie, przywołują prace biurowe, ale też czas wolny wypełniony przyjemnościami. Ułożony na dostojnych materiach pościeli i obrusów w marmury i w kwiaty termofor oklapły od ciepłego powietrza suszarki, leżącej poniżej, która wygląda jakby to było jej ostatnie użycie.
Stara waliza wypełniona mosiężnymi lichtarzami i naczyniami, która mogłaby być częścią bagażu transatlantyckiej podróży. Ustawiona na małym stołku, przypomina skarb, który zapomniano zakopać.
Mroczny stolik z granatowym welurem w tle, prezentuje białą zastawę stołową z pozłacanymi krawędziami firmy Bavaria, używaną od święta, owiniętą ciasno czarną folią. Obok stoi czarna łyżwa, której ostrze mogłoby ją rozciąć, ale nikt jakoś o tym nie pomyślał.


Dorota Kozieradzka, Kompozycja V, z cyklu: Dziedzictwo, 2015, dzięki uprzejmości artystki
Dorota Kozieradzka, Kompozycja VII, z cyklu: Dziedzictwo, 2015,  dzięki uprzejmości artystki
Wspomnienie bajki z dzieciństwa, zmyślone historie opowiadane przez koleżanki na podwórku, akapit książki czytanej pod kocem z latarką, czy tak jak w przypadku Doroty Kozieradzkiej i Michała Szuszkiewicza scheda po przodkach to wyzwalacze momentów z przeszłości. Każdy nosi w sobie taki zbiór obrazów, które są wizerunkami przedmiotów lub stopklatkami wspomnień. Czasem wygląda on jak zagracony gabinet osobliwości, muzeum z porządnie wyeksponowanymi artefaktami albo archiwum z ukrytymi cennościami. 

Dorota Kozieradzka, z cyklu: Prace porządkowe, 2015, dzięki uprzejmości artystki
Bibeloty, naczynia, sprzęty, ubrania, które są bohaterami tych zdjęć i obrazów, prowadzą widza przez narrację związków rodzinnych, łącząc ich subiektywny ogląd, z uniwersalną prawdą o relacjach międzyludzkich oraz o tym, co stanowi o ich dynamice i jakości.
Dobrze wyłuskują problem, kierując uwagę widza na pojedyncze obiekty. Określają ich znaczenie w pejzażu emocjonalnym, który choć niewidzialny, tworzy formatywną strukturę ich osobistych narracji, łącząc je z historią poprzednich pokoleń

Epilog

Marcel Duchamp rozpatrywał rzeczywistość i swoją sztukę wyjątkowo skrupulatnie. Jego Pudełko w walizce (Boîte-en-valise, 1935-41), opisywane przez Waltera Arensberga jako 'nowy rodzaj autobiografii i muzeum w jednym', zawiera reprodukcje wszystkich jego prac w tym model Wielkiej szyby (Le Grand Verre) oraz trójwymiarowe repliki Paris Air i Fontanny. Skalą tej pracy oraz jej finezyjną grą znaczeń zakrzywił czasoprzestrzeń, włączając w pole sztuki kopię (inny wymiar) rzeczywistości, ze wskazaniem na znaczenie ciągłości osobistej narracji i jej rolę w osadzeniu w świecie. Jako między–przestrzenny komiwojażer był jednocześnie Duchampem z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, odsłaniając moc rozpatrzenia jako siłę napędową wszystkich działań, również tych twórczych. 

Marcel Duchamp, Pudełko w walizce, 1935-41, źródło: internet


Monika Waraxa, 13.11.2017

Komentarze

Popularne posty