Piony i poziomy, ale też skosy– nowe obiekty Marcina Chomickiego

Podobno przyjemność, którą odczuwa się w czasie tworzenia, jest stanem najbliższym absolutowi. Psycholog Mihaly Cisikszentmihalyi eksplorował ten temat, opierając się na relacjach twórców z różnych dziedzin. Na potrzeby jego badań opisywali, co czują w czasie procesu twórczego. Na tej podstawie stworzył on definicję 'przepływu', czyli odczucia pełni i szczęścia. Bycie w przepływie charakteryzuje się całkowitym roztopieniem w działaniu. Człowiek jest wtedy jakby poza czasem, w lekkości i łatwości wykonywanego zadania, ale przede wszystkim odczuwa radość, której źródło jest wewnątrz.
Zwyczajowo takie stany przypisuje się dzieciom, które dopiero odkrywają twórczość. W świecie sztuki natomiast obowiązuje powaga oraz pewnego rodzaju sztywność. Z doświadczenia wynika, że twórca, który opowiada o radosnych momentach w swojej twórczości, jest jakby mniej wiarygodny. Natomiast wielowymiarowy model życia zakłada pełnię i różnorodność stanów oraz odczuć. Powaga staje się więc ciekawa, jeśli zestawić ją z pogodną prostotą. Bo zwyczajowo białe przeplata się z czarnym, tak jak w czasie słynnego balu maskowego Trumana Capote.

W towarzystwie obiektów Marcina Chomickiego wyczuwa się swobodę i przyjemność, która towarzyszyła mu przy ich konstruowaniu, sklejaniu i malowaniu. Może nie dodaje to powagi, ani twórcy, ani jego sztuce, otwiera jednak przestrzeń dla nowej jakości w jej odbiorze, gdzie rzeczy mogą być autentik lub nie.

Marcin Chomicki, TricksterObiekty, Kwiaciarnia Grafiki, 2017, fot. dzięki uprzejmości artysty.
Obiekty Marcina Chomickiego prezentowane w Kwiaciarni Grafiki, w ramach pokazu Trickster mogłyby być modelami projektów małej architektury lub wielkoformatowych rzeźb. Ich cechą wspólną jest to, że nie mają jednego, określonego układu w jakim mogą być prezentowane i oglądane. Pojedyncze z nich działają jak moduły. Zestawiane w różnych wariacjach z innymi, zmieniają swoje działanie oraz ekspresję.

Marcin Chomicki, TricksterObiekty, Kwiaciarnia Grafiki, 2017, fot. dzięki uprzejmości artysty.
Marcin Chomicki, TricksterObiekty, Kwiaciarnia Grafiki, 2017, fot. dzięki uprzejmości artysty.
Kiedyś podstawą warsztatu artysty było rzemiosło, czyli praktyka i doświadczenie, obejmujące znajomość użycia mediów i narzędzi. Marcin Chomicki tworząc swoje obiekty, nawiązuje do tej tradycji, a w szczególności do postawy promowanej w Bauhausie. Program tej szkoły naznaczył estetycznie nie tylko pierwsze dekady XX wieku, ale i lata późniejsze. Jego podstawą było eksplorowanie szeroko pojętego rzemiosła. Według założycieli i pedagogów szkoły kotwiczyło ono twórczość w rzeczywstości, niosąc równowagę między formą i zawartą w niej treścią. Królująca tam interdyscyplinarność potwierdzała wytyczne manifestu Waltera Gropiusa, architekta i założyciela Bauhausu, że rzemieślnik jest równy artyście. Manifesto (1919). 

Marcin Chomicki do budowania swoich obiektów używa pił japońskich, 
którymi cięcie wykonuje się ciągnąc ostrze do siebie. Na poziomie technicznym cienkość ostrza umożliwia precyzję i nie wymaga użycia dużej siły. Na poziomie idei specyfika działania narzędzia przywołuje tradycje dalekowschodnie, gdzie zamiast rozwiązań siłowych, stosuje się działania wynikające z obserwacji rzeczywistości.

Dobór kolorów nawiązuje do projektów twórców z kręgu Bauhausu, ale również do malarstwa Henryka Stażewskiego, czy kompozycji rzeźbiarskich Katarzyny Kobro. Wybrane części obiektów pokryte są jasnymi, często fluorescencyjnymi kolorami działającymi jeszcze mocniej w zestawieniu z powierzchniami odsłaniającymi naturalną strukturą drewna.

Marcin Chomicki, TricksterObiekty, Kwiaciarnia Grafiki, 2017, fot. dzięki uprzejmości artysty.
Piony w zależności od ustawienia obiektu przekształcają się w poziomy, przechodząc płynnie od reprezentacji dynamicznej siły męskiej do statycznego aspektu żeńskiego. Pierwszy kierunek łączy się z tworzeniem i kreatywną częścią procesu twórczego, drugi z materializowaniem idei. Oba aspekty zwykle współistnieją ze sobą, trudno jest więc rozpatrywać je osobno. Dobrą ilustracją tej symbiozy, jest wizerunek Śiwy, jako przedstawienie lingam–yoni.

źródło: https://www.pinterest.co.uk/mariapozo1960/yoni-lingam/?lp=true
Pion i dynamika aspektu męskiego wiąże się w tradycji dalekowschodniej z fallusem, co ma swoje źródła w przed buddyjskich i przed szintoistycznych wierzeniach. Zgodnie z nimi łączono go z zapładniającym umysłem boga, siłą stwórczą. W Japonii celebruje się go w czasie dorocznego Festiwalu Płodności Hounen w Komaki. A w trakcie Święta Stalowego Fallusa w Kawasaki, spotkać można twórców rzeźb fallusów z białej rzepy, która sama w sobie jest synonimem krzepy i zdrowia. 

Źródło: https://www.pinterest.co.uk/pin/510243832756675804/
W kontekście obiektów tworzonych przez Marcina Chomickiego, na pierwszy plan wysuwa się temat 'robienia' ich z określonego materiału i powodu. Przedmiot taki może być użyteczny, sprawiać przyjemność patrzącemu lub też stać się obiektem sztuki. Jego przeznaczenie i odbiór będą się różnić, w zależności od tego, kto na niego patrzy i co widzi. Tym co spaja wszystkie te oglądy w jedno, już na etapie pomysłu, jest intencja twórcy. Jeśli jest wyrazista, może nawet powstać coś, co zaświeci.

Marcin Chomicki, TricksterObiekty, Kwiaciarnia Grafiki, 2017, fot. dzięki uprzejmości artysty

Monika Waraxa, 8.1.2018

Komentarze

Popularne posty