A więc jak to jest być karlicą?


Dziś z portretu patrzy na mnie Sontag. Kiedy ją malowałam, spodziewałam się, że zobaczę heroskę walczącą intelektem, ale ukazał się duch, który opowiedział mi historię o niezrealizowanej tęsknocie za otchłanią istniejącą poza słowami.

Solnit w „Mroku Virginii” przywołuje „Widok cudzego cierpienia” Sontag i esej Woolf „Ulicami Londynu: przygoda”. Oba teksty zazębiają się o wojnę i o to, czy można, jej zapobiegać propagując obrazy cierpienia. Sontag krytykuje Woolf za jej utopizm w myśleniu o sposobach zapobiegania kolejnym wojnom zdjęciami ich ofiar. Rzeczywiście z perspektywy czasu pomysł wydaje się, być naiwny.

Można więc powiedzieć, że Woolf nie sprawdziła się w dziale „zdjęcia ku przestrodze: propaganda antywojenna”, ale czy sprawdził się tu moralizatorski ton Sontag, w którym jednocześnie „wzywa do wkroczenia w mrok, przyjęcia tego, co nieznane, wzywa do tego, żeby nie pozwalać, by zniewalający nas potok obrazów przekonał nas, że rozumiemy” i przepuszcza przez swoje oczy kolejne obrazy cierpienia, oceniając moralnie wątpliwe powody, dla których powstawały. Może nawet widziała zezwierzęcenie pionierów fotografii, którzy udoskonalali choreografię ciał na polu walki, żeby lepiej prezentowały się na zdjęciu.

Solnit przywołuje pojęcie „zdolności negatywnej”, które John Keats opisuje jako moment, w którym „człowiek zdolny jest istnieć wśród niepewności, tajemnic, wątpliwości bez nerwowego sięgania po fakty i racje”. Sontag nie wytrzymuje tej niepewności i ulega kolejnym przypadkom, przykładom, szuka sprawiedliwości, kłóci się, ocenia, pozostaje w stanie wewnętrznego konfliktu, ale szuka rozwiązania na zewnątrz. Jest na polu walki razem żołnierzami tymi, którzy wykonują wyroki i reporterami, Przywołując konkretne przypadki, obrazy, tonie w faktach i oddala się od znalezienia odpowiedzi na pytania, które ją nurtują i jak sama przyznaje „zdjęcia budzą współczucie, ale też je wytłumiają”.

Woolf natomiast pływała w „zdolności negatywnej” jak ryba w wodzie i praktykowała to, do czego tylko nawoływała Sontag. Jako wpatrzona w księżyc wilczyca, mogła przeczuwać, że sedno leży poza oceną moralną postaw wobec obrazów cierpienia zarówno tego wywołanego wojną, jak i przeżyciami wewnętrznymi. Skutek działania obrazu cierpienia wykracza poza jurysdykcję oceny moralnej. Może on wywoływać obojętność, podniecenie – tym aspektem żywo zajmował się Georges Bataille. Może też głęboko poruszać, przypominając o tym, że to empatia dla cierpienia definiuje człowieczeństwo. Ani autor zdjęcia, ani ten, który je opisuje, nie ma wpływu na reakcje odbiorców. Tego nie da się kontrolować. Woolf dzięki „zdolności negatywnej” zanurza się w świecie nieznaczącym w ujęciu historycznych zdarzeń, porzuca epickie obrazy cierpienia, które tak wciągają Sontag, opisując udrękę rolnicy tasiemki w przestrzeni ramy okiennej i jej śmierć w eseju „Śmierć ćmy”.

A w „Ulicami Londynu: przygoda” dzięki zanurzaniu się w niezobowiązującą codzienność i wydarzenia bez znaczenia, udaje się jej przekroczyć paradygmat rzeczywistości i tym samym wyjść poza ramy świata męskiej narracji, używając zaklęć z przestrzeni „zdolności negatywnej”. Takim zaklęciem jest pytanie o to, jak czuje się widziana przez nią karlica przymierzająca buty w londyńskim sklepie obuwniczym. Dwie towarzyszące jej kobiety, wyglądały przy niej jak olbrzymki, więc jak ona mogła się przy nich czuć? To pytanie wprowadza relatywizm i przenosi nas do innego pasma rzeczywistości, który był ważny dla Woolf i jest ważny dla mnie, choć dla ówczesnego paradygmatu rzeczywistości był bez znaczenia.

Poezja Nicka Cavea jest emanacją zdolności negatywnej. Nabrała ona jeszcze większej mocy po śmierci jego 15-letniego syna, który w 2015 roku spadł z klifu pod wpływem LSD. Rok później Cave nagrał płytę „Skeleton Tree”. Utwór „Jesus Alone” jest piękną i głęboką ilustracją „zdolności negatywnej” oraz przeżywania osobistego cierpienia. Cave zamienia się w uzdrowicielkę, która prowadzi mnie do podziemi przeżywania. Roztapiam się z nim w tej czerni i zanurzam w jej regeneracyjnej sile. Nie trzeba się tego bać.

„Samotny Jezus” (Jesus Alone) Nick Cave,  z płyty "Skeleton Tree", tł. MW

Spadłeś z nieba
Wylądowałeś awaryjnie na polu blisko rzeki Adur
Kwiaty wyrastają z ziemi
Baranki wyrywają się z łon swoich matek w dziurze pod mostem
Ona wraca do zdrowia, tworzy sobie maski z peruk i gliny
Płakałeś pod cieknącymi drzewami a nawiedzona piosenka zagnieździła się w gardle syreny

Tym głosem wołam cię

Jesteś idącym młodym mężczyzną wysmarowanym nie twoją krwią
Jesteś kobietą w żółtej sukience, okoloną wdziękiem kolibrów
Jesteś młodą dziewczyną pełną zakazanej energii, która migocze w mroku
Jesteś ćpunem leżącym na plecach w pokoju hotelowym w Tijuanie

Tym głosem wołam cię

Jesteś afrykańskim lekarzem, wyrzynającym ludziom kanaliki łzowe
Wierzysz w Boga, ale teraz nie znajdziesz odpuszczenia
Jesteś starym mężczyzną, siedzącym przy ogniu
Słyszysz jak mgła, zwija się z morza
Jesteś odległym wspomnieniem w umyśle swojego stwórcy, nie widzisz?

Tym głosem wołam cię

Posiedźmy razem, aż nadejdzie ten moment

Tym głosem wołam cię


Foto otwierające: Monika Waraxa, Nikuś (Nick Cave), olej na płótnie, 10.2021


Komentarze

Popularne posty