Bauhaus w bunkrze
Bauhaus |
Powojenną
Anglię lat pięćdziesiątych szczelnie wypełniała potrzeba tanich
mieszkań, najlepiej w funkcjonalnym założeniu. Odpowiedzią na te
i inne potrzeby, miało być założenie Barbican, którego częścią
jest między innymi Barbican Art Centre.
Projekt
autorstwa duetu architektów Chamberlin Powell &Bon jest mocno
inspirowany Le Courbusierem cokolwiek to znaczy. Dzieło z betonu i
wsporników jest dzisiaj uważane za jedno ze szpetniejszych. W
Londynie mieście nowoczesnej myśli architektonicznej sir Normana
Fostera (The
Gherkin, Millenium Bridge, City Hall),
Richarda Rogersa
(LLoyd's
Building),
pojawiają się również mniej udane projekty. Eksperymenty nie
zawsze kończą się dobrze Shard
(Renzo Piano), Strata
Tower London
(BFLS), a beton wyburza się trudno.
Barbican Centre to bunkier, beton, krypta. Komórki przestają tu działać,
a powietrze nie dochodzi. Przestrzeń pod względem ekspozycyjnym
niemożliwa do wykorzystania, a jednak wykorzystywana. Galeria
robi więc wrażenie raczej przygnębiające, co nie jest obojętne dla
prezentowanych obiektów.
Długo
czekałam na tę wystawę. Zwłaszcza, że Bauhaus w czasach wyplówki
postmodernistycznej jawi się jako idea doskonała, zmaterializowana
działaniem. Bauhaus jest dowodem na to, że można stworzyć
funkcjonalną utopię, która realizuje „mrzonki” artystów.
Z
osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że każdy artysta marzy
o takim patronie, który da mu pieniądze na realizację mrzonki. To
przydarza się jednak bardzo rzadko i tylko wybranym. Natomiast Walter Gropius nie czekał na dopust
boży i podjął inicjatywę edukacyjną, wciągając w nią innych
artystów. Bajka o Bauhausie rozpoczyna się w Weimarze – krainie
Goethego i Schillera.
Główną
ideą Gropiusa była kreacja i produkcja przemysłowa dzieła sztuki.
Idealny twórca miał łączyć w sobie artystę i rzemieślnika.
Ważną
częścią programu edukacyjnego Bauhausu był Kurs Wstępny
Johannesa Ittena, który obejmował wiedzę o naturze materiałów, formie i kolorze.
Zajęcia
w Bauhausie prowadzone były zawsze przez kombo składające się z Mistrza
Formy– artysty, który udzielał wskazówek teoretycznych oraz
Mistrza Warsztatu – rzemieślnika, który udzielał wskazówek
praktycznych.
Uziemieniem
dla kreowanych obiektów było materiałoznawstwo, a kluczem do sukcesu
znajomość możliwości kamienia, drewna, szkła i metalu. Plus
ceramika, tkactwo, druk, introligatorstwo, malarstwo ścienne, teatr/
performance.
Zajęcia praktyczne, projektowe czy twórcze przetykane były zestawami ćwiczeń fizycznych. Nowy kreator miał rozwijać się na wielu polach również polu równowagi fizycznej.
Powrót
do rzemiosła był tu ideą podstawową. "Wypracowywanie" rozwiązań
przydałoby się w programach współczesnych uczelni artystycznych,
gdzie o robieniu sztuki mówi się dużo, a rączkami robi się mało. To co
dla współczesnych wykładowców jest zbędnym etapem procesu
twórczego, dla twórców Bauhausu było jego esencją.
Sukces
szkoły opierał się na osobowościach artystów, byli to m.in.: Georg Muche, Oskar
Schlemmer, Paul Klee, Lothar Schreyer , Wassily Kandinsky, Josef
Albers.
Dlatego
ważnym momentem dla rozwoju idei projektowych, było pojawienie się
konstruktywizmu i ruchu De Stijl, a Theo Doesburg został zatrudniony
przez Gropiusa jako wykładowca, gdzie od 1921 roku poprowadził
autorski kurs.
Promocja
dźwignią Bauhausu.
Promocja
to oprócz informacji również forma. Wykreował ją dla szkoły
László
Moholy-Nagy. Uprościł i zergonomizował przekaz, dla którego
najważniejszym wskaźnikiem była komunikatywność. Uproszczenie i
funkcjonalizm wypełniły materiały promocyjne, Bauhaus otworzył
również swoją gazetę (Verlag).
Samowystarczalne
akwarium.
Kontakty
z nauczycielami były w Bauhausie ważne jeśli nie najważniejsze.
Zacieśniano je w czasie imprez okolicznościowych (Metal Party),
przedstawień teatralnych i pokazów. Nauczyciel budował przekaz
oparty na pasji i wiedzy, którą chciał się dzielić. Dla osoby,
która zetknęła się z klasycznym modelem edukacji artystycznej, nie jest to
takie oczywiste. Nauczyciel tak jak ksiądz – musi być
praktykujący, inaczej nie będzie wiarygodny.
Relacje między uczniami i nauczycielami w tej szkole przywodzą skojarzenia z komuną hipisowską. Jednak w przypadku Bauhausu nie chodziło tylko o miłe
spędzanie czasu, ale również o realizację nowej, wielkiej idei
Gesamtkunstwerk – dzieła totalnego, składającego się z
połączenia architektury, rzemiosła, malarstwa i teatru.
Wystawa
ma charakter dokumentacji archiwizującej najważniejsze aspekty
działalności szkoły. Oczywiście rozumiem potrzebę przypominania
wartościowych inicjatywach, ale uczucie rozczarowania jest
silniejsze. Pojawiły się nowe fakty, cytaty,
artefakty. Są to jednak tylko skrawki tamtych idei i tamtej
atmosfery. Ćwiczenia lekcyjne pokazane bez kontekstu nauczyciela
czy bloku tematycznego, pozostają świstkami pożółkłego papieru.
Te niewiele mówiące wizerunki, są jak zdjęcia dalekiej rodziny w
albumie odziedziczonym po babci. Szczątki
bez mięsa, czyli same kości.
Moja satysfakcja po obejrzeniu tej wystawy była mała, ale
powinno odgrzewać się takiego kotleta. Dla niektórych to jedyna
namiastka idei z jaką kiedykolwiek spotkają się w życiu.
Monika Waraxa, 19/09/2012, Londyn
Bauhaus: Art as Life
Barbican Centre, London
Komentarze
Prześlij komentarz