W labiryncie ludzkich spraw...Kōji Kamoji
Co jest najważniejsze w sztuce… W takim ogólnym znaczeniu to chyba jednak najważniejsza jest prawda.
Kōji Kamoji
„Modlitwa to twoja
medytacja” – czytam na banerze przy jednym z żoliborskich
kościołów. Dzisiaj ludzie odkrywają swoją prawdę na wszelkiej
maści terapiach, warsztatach
i spotkaniach inspirujących. Wielu z nich dociera do tego, co istotne, a co nie. Za czym warto iść, a co zostawić. Są też tacy, którzy kręcą się w kółko.
i spotkaniach inspirujących. Wielu z nich dociera do tego, co istotne, a co nie. Za czym warto iść, a co zostawić. Są też tacy, którzy kręcą się w kółko.
Koji Kamoji w pracowni, 2012, źr., magazynszum.pl |
Kōji Kamoji, Modlitwa i miasto, Instytut Awangardy, żr., http://www.instytutawangardy.org |
Marmurowy labirynt z katedry
ma średnicę około 64 stóp (19,5m). Zwykle zastawiony krzesłami,
jest odsłaniany dla zwiedzających w każdy piątek od lutego do
listopada. Składa się z jedenastu
koncentrycznych kręgów, rozdzielonych czterema ścieżkami dojścia.
W środku jest przedstawiona sześciopłatkowa róża. Według tradycji wschodniej to symbol boga, zgodnie z przekonaniem innych, wyobrażenie kobiecego łona. Zwroty, zakręty ścieżek labiryntu rzeczywiście kojarzą się z macicą oglądaną z profilu.
W środku jest przedstawiona sześciopłatkowa róża. Według tradycji wschodniej to symbol boga, zgodnie z przekonaniem innych, wyobrażenie kobiecego łona. Zwroty, zakręty ścieżek labiryntu rzeczywiście kojarzą się z macicą oglądaną z profilu.
Przejście z jednej przestrzeni w drugą, ze środka na zewnątrz, od ducha do materii.
Labirynty od zawsze są metaforą życia. Każdy człowiek-bohater dokonując
przełomów
w swojej historii, pomaga innym stanąć do zmiany. Może to być zapis wewnętrznej podróży tych, którzy zdecydowali się dotrzeć do swojej własnej prawdy, przechodząc przez ograniczenia schematów zachowań przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie, czy trudności, które katalizują bliskie relacje. Przejście przez niego jest metaforą wejścia
w proces zmiany. Nie wiadomo jak ona przebiegnie, czy będzie długa czy krótka, mniej lub bardziej bolesna. Najważniejsza jest gotowość dotarcia do swojego centrum, do intuicji, która w wielu kulturach jest mądrością serca. Podobno to wtedy osiąga się pełnię
i szczęście. Wejście do środka labiryntu to stanięcie w kwiecie życia i powrót do momentu narodzin, kiedy wszystko się jeszcze pamiętało.
w swojej historii, pomaga innym stanąć do zmiany. Może to być zapis wewnętrznej podróży tych, którzy zdecydowali się dotrzeć do swojej własnej prawdy, przechodząc przez ograniczenia schematów zachowań przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie, czy trudności, które katalizują bliskie relacje. Przejście przez niego jest metaforą wejścia
w proces zmiany. Nie wiadomo jak ona przebiegnie, czy będzie długa czy krótka, mniej lub bardziej bolesna. Najważniejsza jest gotowość dotarcia do swojego centrum, do intuicji, która w wielu kulturach jest mądrością serca. Podobno to wtedy osiąga się pełnię
i szczęście. Wejście do środka labiryntu to stanięcie w kwiecie życia i powrót do momentu narodzin, kiedy wszystko się jeszcze pamiętało.
Zmiany w świecie są
szybkie i nieodwracalne.
Labirynt Kōjiego Kamojiego kontempluje
prawdę, która może być intencją zawartą
w ciszy skupienia. We właściwym momencie z tego oczekiwania rodzi się działanie. Jest subtelne
i prawie niezauważalne. Wybrzmiewa wyjątkowo mocno w kontekście nowości, spowalniając i zatrzymując.
i prawie niezauważalne. Wybrzmiewa wyjątkowo mocno w kontekście nowości, spowalniając i zatrzymując.
Rok temu oglądałam labirynt Kōjiego Kamojiego po południu, w promieniach zachodzącego słońca i pomyślałam, że
wygląda jak lądowisko dla helikoptera. Z perspektywy
czasu jest jeszcze ciekawszy i ważniejszy, ponieważ
zaakcentował mi nowy początek. Lubię kiedy sztuka
inspiruje, ale jeszcze bardziej kiedy zgrywa się z życiem. A jak to
się dzieje? Do końca nie wiadomo.
Monika Waraxa
Komentarze
Prześlij komentarz